Sharenting: co to jest i jakie stwarza zagrożenia?

18 listopada 2022
Reklama

Korzystanie z mediów społecznościowych jest obecnie zjawiskiem powszechnym. W sieci dzielimy się ze swoimi znajomymi nie tylko informacjami dotyczącymi ciekawych wydarzeń, w których mamy zamiar uczestniczyć, poszukujemy informacji, ale także udostępniamy informacje dotyczące ważnych wydarzeń z życia. Użytkownikami mediów społecznościowych są także rodzice, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami związanymi z rodzicielstwem – nie tylko wśród osób znajomych, ale także wśród nieznajomych użytkowników sieci. 

Rodzice najczęściej regularnie upubliczniają zdjęcia lub filmy dotyczące swojego potomstwa, co nazywamy zjawiskiem „sharentingu”.  W tym artykule dowiesz się: co to dokładnie znaczy? I jaki ma wpływ na kształtowanie wizerunku dziecka w sieci? Wskażemy także, jakie mogą być negatywne konsekwencje sharentingu? Jak zarządzać swoją aktywnością w mediach społecznościowych, aby uniknąć przykrych niebezpieczeństw? Poruszymy też temat rozpowszechniania wizerunku dziecka bez zgody jednego rodzica, a także kwestię publikacji zdjęć dzieci bez zgody obojga rodziców.

Sharenting: co to znaczy?

Sharenting to termin angielskojęzyczny, który powstał w wyniku połączenia słów: share – dzielić się oraz parenting – rodzicielstwo [1]. Zjawisko sharentingu miało szansę zaistnieć w związku z tym, że media i Internet wkroczyły w codzienność współczesnego człowieka, zmieniając jego funkcjonowanie. Dostęp do nowych sposobów komunikowania się umożliwił nam wybór określonych treści, które możemy komentować, a także współtworzyć z innymi.

Justyna Hermaniuk

Psycholog w Zakładzie Wczesnej Interwencji Psychologicznej oraz Ośrodku Rehabilitacji Dziennej dla Dzieci, Instytut Matki i Dziecka

Ekspert radzi:

Rodzice często dzielą się w sieci zdjęciami, chwaląc się osiągnięciami dziecka, jak i dołączają zdjęcia i wstawiają opisy zachowań dzieci, które ich niepokoją, aby uzyskać pomoc od innych użytkowników sieci, którzy także są rodzicami. Można powiedzieć, że przez takie działania, w Internecie zostaje zapisana cała historia życia dziecka, którą może zobaczyć i przeczytać prawie każdy użytkownik, a więc nie tylko rodzina i nasi przyjaciele, ale także osoby nieznajome. Często przy okazji publikacji zapominamy o prawie dziecka do prywatności poprzez rozpowszechnianie wizerunku dziecka bez jego zgody oraz o niebezpieczeństwach stojących za naszymi działaniami.

Rozpowszechnianie wizerunku dziecka bez jego zgody w liczbach

Badacze z Uniwersytetu Michigan w 2014 roku przeprowadzili badania wśród rodziców dzieci w wieku do czterech lat [2]. Aż 56% ankietowanych matek i 34% ojców zadeklarowało ujawnianie w mediach społecznościowych informacji dotyczących swojego potomstwa.

Ponad połowa osób badanych wskazywała, że obserwują wśród innych rodziców umieszczanie w sieci wpisów zawstydzających własne dzieci, bądź udzielanie informacji o aktualnym miejscu zamieszkania dziecka.

Również na gruncie nauki polskiej w 2016 roku [3] podjęto się próby odpowiedzi na pytanie o motywacje do zamieszczania treści na Facebooku dotyczących dzieci poniżej ósmego roku życia, w badanej grupie osób będących ich rodzicami.

Po pierwsze wykazano, że uczestnictwo w świecie mediów społecznościowych jest zjawiskiem powszechnym – badani rodzice deklarowali aktywne uczestnictwo w prowadzeniu własnego profilu, jak i systematyczne przeglądanie i komentowanie plików zamieszczanych przez ich znajomych.

Rodzice wskazywali, że dzielili się treściami dotyczącymi dziecka jeszcze przed jego narodzinami – zamieszczając zdjęcia pozytywnego testu ciążowego lub wyniku badań ultrasonograficznych oraz zdjęć kobiet wykonanych podczas sesji ciążowych. Wielu badanych stwierdzało, że kierują się pozytywnymi zamiarami, a Internet staje się miejscem, w którym mogą wyrażać uczucia do dziecka, dzielić się swoją radością i chwalić się dzieckiem.

Badani poszukiwali wśród opinii innych rodziców, korzystających z mediów pomocy w sprawie utrudniania kontaktów z dzieckiem przez drugiego rodzica, dzieląc się szczegółami ze swojego życia prywatnego.

Rodzice często nie są świadomi, że rozpowszechnianie wizerunku dziecka bez zgody jednego rodzica lub informacji dotyczących dziecka bez zgody rodzica, z którym dziecko aktualnie nie mieszka może być przyczyną prawnych konsekwencji. Tak jak w przypadku publikacji zdjęć dzieci bez zgody obojga rodziców.

Sharenting a motywacja do umieszczania wizerunku dziecka w sieci

Wśród motywacji do zamieszczania informacji o własnych pociechach wiele badanych kobiet wymieniało poczucie samotności, szczególnie w początkowym etapie macierzyństwa, jak i występujące u osób, które zmieniły miejsce swojego zamieszkania i przebywają z dala od bliskich.

Czy jednak w związku z pozytywnymi motywacjami rodziców do udostępniania informacji o rodzicielstwie w Internecie, wielu z nich zastanawia się nad pojęciem sharentingu i tego, co to zjawisko znaczy w kontekście ich rodzicielstwa oraz wynikających z tego zagrożeń?

Sharenting i wizerunek dziecka w sieci

Chociaż chęć podzielenia się w Internecie własną radością wynikającą z rodzicielstwa jest naturalna, nie zawsze jednak jest to bezpieczne. Fundacja „Dzieci Niczyje” (aktualnie Fundacja „Dajemy Dzieciom Siłę”) zorganizowała w latach 2012-2013 kampanię społeczną pt. „Pomyśl, zanim wrzucisz”, publikując poradnik (dostępny nadal na stronach fundacji) dla rodziców.

Celem kampanii było przestrzeganie rodziców przed niebezpiecznymi konsekwencjami sharentingu. Co to może znaczyć? Jakie mogą być konsekwencje nieprzemyślanego umieszczania wizerunku dziecka w sieci?

Sharenting a konsekwencje umieszczania wizerunku dziecka w sieci

Ryzyko publikacji zdjęć dzieci bez zgody rodziców

Czy umieszczając zdjęcia dzieci w sieci, rodzice zastanawiają się nad możliwością skopiowania tych zdjęć przez inne osoby, a nawet późniejszej publikacji zdjęć dzieci bez zgody rodziców. Zdjęcie dziecka umieszczone w mediach społecznościowych może być powielane, udostępniane, pobierane i wykorzystane w niekorzystnym kontekście, np. do stworzenia internetowego mema. Nawet niewinne zdjęcie rozkosznego niemowlęcia w kąpieli może wzbudzić czyjeś zainteresowanie, po to, by być powielone na innych stronach dla rozrywki lub popularności. 

Publikacja zdjęć dzieci bez zgody rodziców jest oczywiście niezgodna z prawem. Niemniej, może wtedy już być za późno, żeby móc je skutecznie usunąć ze wszystkich adresów internetowych.

Zagrożenia wynikające z nieprzemyślanego rozpowszechniania wizerunku dziecka

Zdjęcia naszych dzieci, swobodnie biegających nago po plaży lub w negliżu,uchwycone podczas radosnej kąpieli, mogą być wykorzystane przez osoby o skłonnościach pedofilskich, czy zajmujących się produkcją dziecięcej pornografii, a nawet porywaczy.

W Internecie często dochodzi do kradzieży tożsamości, w przypadku dzieci nazywamy to zjawiskiem „digital kidnapping”. Polega to na cyfrowej kradzieży zdjęcia dziecka, jak i danych o nim (miejsca zamieszkania, informacji o placówce oświatowej, do której dziecko uczęszcza) i umieszczaniu ich w sieci jako danych dotyczących innego dziecka [5].

Również stałe dzielenie się informacjami o tym, w jakich miejscach aktualnie przebywa dziecko, jak zamożni są jego rodzice, może stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa finansów, a nawet życia naszej rodziny i być „pożywką” dla osób postępujących niezgodnie z prawem.

Sharenting a wpływ wizerunku dziecka w sieci na jego emocje

Poza nieprzyjemnymi konsekwencjami dla nas, jako osób dorosłych, zjawisko sharentingu może mieć niekorzystny wpływ na emocje naszych dzieci. To, co rozbawiło rodziców lub było powodem ich dumy na etapie dzieciństwa ich potomstwa, nie zawsze będzie budziło podobne odczucia u ich dziecka w przyszłości. Może za to wywoływać zupełnie inne emocje – wstyd lub żal do rodziców o dzielenie się intymnymi szczegółami z ich życia. 

Justyna Hermaniuk

Psycholog w Zakładzie Wczesnej Interwencji Psychologicznej oraz Ośrodku Rehabilitacji Dziennej dla Dzieci, Instytut Matki i Dziecka

Ekspert radzi:

Musimy wziąć pod uwagę fakt, że dziecko w przyszłości samo stanie się użytkownikiem sieci i może trafić na swój wizerunek, czyli „cyfrowy ślad”, który został uprzednio wykreowany przez rodzica w przeszłości. Dlatego zanim opublikujemy zdjęcie naszego dziecka, zastanówmy się, czy nie zaszkodzi to jego dobru. Postarajmy wyobrazić sobie, co nasze dziecko poczuje, kiedy znajdzie swoje niefortunnie wykonane zdjęcie, jako przykład internetowego mema lub zobaczy siebie w krępującej sytuacji.

Bezpieczny rodzic w sieci

Chrońmy przede wszystkim siebie, aby jednocześnie nadal móc czerpać pozytywne strony stojące za mediami społecznościowymi (np. jako środek komunikacji z rodziną, przyjaciółmi i osobami przybywającymi za granicą lub jako łącznik w społeczności). W temacie rozpowszechniania wizerunku dziecka, pamiętajmy aby nie należy robić tego bez zgody jednego rodzica. Każde z Was powinno posiadać wiedzę o publikowanych w sieci materiałach dotyczących waszego dziecka. Razem możecie też przedyskutować, czy publikacja jest w danym przypadku potrzebna.

Niezależnie, czy jesteśmy rodzicami czy nie, musimy pamiętać, że ciągła ekspozycja na wiadomości z Internetu może wpływać niekorzystnie na nasz mózg i prowadzić do uzależnienia od sieci. Dlatego ważne jest, by przede wszystkim przejąć kontrolę nad ilością czasu, który poświęcamy na korzystanie z sieci.

Po pierwsze: ogranicz ekspozycję na media społecznościowe

Justyna Hermaniuk

Psycholog w Zakładzie Wczesnej Interwencji Psychologicznej oraz Ośrodku Rehabilitacji Dziennej dla Dzieci, Instytut Matki i Dziecka

Ekspert radzi:

Sprawdzaj wiadomości tylko 2-3 razy dziennie. Unikaj korzystania z telefonu tuż po przebudzeniu lub przed snem. Wyłącz powiadomienia w aplikacjach na urządzeniu. Informacje będziesz mógł odczytać po ponownym zalogowaniu się do aplikacji. Umieść smartfon z dala od siebie – tak, aby nie leżał w tym samym pomieszczeniu lub w kieszeni. Nadal usłyszysz, kiedy telefon będzie dzwonił, ale będziesz musiał przejść się, żeby sięgnąć po niego. 

Po drugie: bądź wzorem dla swojego dziecka

Dzieci uczą się zachowania poprzez naśladowanie. Jeśli widzą osoby dorosłe, które ciągle przeglądają strony internetowe w czasie posiłków, kąpieli, zasypiania itp., uznają to za naturalne i będą chciały je naśladować. Dlatego staraj się rozmawiać o tym i pokazać na przykładzie to, jak bezpiecznie korzystać z mediów społecznościowych i jak poruszać się po mediach w Internecie.

Po trzecie: ogranicz uprawnienia dostępu do publikowanych przez siebie informacji

Popularny Facebook oraz Instagram w konfiguracji domyślnej dają każdemu użytkownikowi możliwość dostępu do naszych danych [6]. Te media społecznościowe dysponują jednak ustawieniami, które pozwalają na ograniczenie dostępu do publikowanych zdjęć i informacji o profilu tylko dla osób należących do grona rodziny lub wybranych przez nas znajomych lub obserwujących.

Zwróćmy uwagę również na zamieszczanie zdjęć w serwisach Picasa Web Album lub na Dysku Google. Szybkie przesyłanie zdjęć i łatwość obsługi nie powinna nas pozbawiać rozsądku. Oba serwisy internetowe pozwalają na kontrolowanie dostępu do konkretnych albumów lub zdjęć.


Literatura i odwołania:

Błasiak, A. (2018). Sharenting – współczesną formą rodzicielskiej narracji. Horyzonty Wychowania, 17(42), 125?134.
[1,3] Brosch, A. (2017). Sharenting – nowy wymiar rodzicielstwa? W: H. Krauze?Sikorska
i M. Klichowski (red.), Świat małego dziecka. Przestrzeń instytucji, cyberprzestrzeń i inne przestrzenie dzieciństwa. Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM, 379-387.
[2] Davis, M.M. (2015). Parents on Social Media: Likes and Dislikes of Sharenting. C.S. Mott Children’s Hospital, University of Michigan Health System, Vol. 23, Issue 2, March 16. Pozyskano z: https://mottpoll.org/sites/default/files/documents/031615_sharenting_0.pdf (dostęp: 21.08.2022).
[4] Otero, P. (2017). Sharenting… should children’s lives be disclosed on social media? Arch Argent Pediatr, 115(5), 412-413.
[5] Pozyskano z: https://www.bbc.com/news/education-44153754
[6] Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, 2013, Poradnik „Pomyśl, zanim wrzucisz” zawiera szczegółowe instrukcje dotyczące możliwości ograniczania uprawnień do wymienianych w artykule serwisów internetowych. 

Autor

Justyna Hermaniuk

Psycholog w Zakładzie Wczesnej Interwencji Psychologicznej oraz Ośrodku Rehabilitacji Dziennej dla Dzieci, Instytut Matki i Dziecka

Dofinansowanie UE
Informujemy, iż w celu realizacji usług dostępnych w naszym serwisie, optymalizacji jego treści oraz dostosowania serwisu do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies. Więcej informacji zawartych jest w polityce prywatności serwisu.
Akceptuję