Rozpowszechnianie wizerunku dziecka bez jego zgody w liczbach
Badacze z Uniwersytetu Michigan w 2014 roku przeprowadzili badania wśród rodziców dzieci w wieku do czterech lat [2]. Aż 56% ankietowanych matek i 34% ojców zadeklarowało ujawnianie w mediach społecznościowych informacji dotyczących swojego potomstwa.
Ponad połowa osób badanych wskazywała, że obserwują wśród innych rodziców umieszczanie w sieci wpisów zawstydzających własne dzieci, bądź udzielanie informacji o aktualnym miejscu zamieszkania dziecka.
Również na gruncie nauki polskiej w 2016 roku [3] podjęto się próby odpowiedzi na pytanie o motywacje do zamieszczania treści na Facebooku dotyczących dzieci poniżej ósmego roku życia, w badanej grupie osób będących ich rodzicami.
Po pierwsze wykazano, że uczestnictwo w świecie mediów społecznościowych jest zjawiskiem powszechnym – badani rodzice deklarowali aktywne uczestnictwo w prowadzeniu własnego profilu, jak i systematyczne przeglądanie i komentowanie plików zamieszczanych przez ich znajomych.
Rodzice wskazywali, że dzielili się treściami dotyczącymi dziecka jeszcze przed jego narodzinami – zamieszczając zdjęcia pozytywnego testu ciążowego lub wyniku badań ultrasonograficznych oraz zdjęć kobiet wykonanych podczas sesji ciążowych. Wielu badanych stwierdzało, że kierują się pozytywnymi zamiarami, a Internet staje się miejscem, w którym mogą wyrażać uczucia do dziecka, dzielić się swoją radością i chwalić się dzieckiem.
Badani poszukiwali wśród opinii innych rodziców, korzystających z mediów pomocy w sprawie utrudniania kontaktów z dzieckiem przez drugiego rodzica, dzieląc się szczegółami ze swojego życia prywatnego.
Rodzice często nie są świadomi, że rozpowszechnianie wizerunku dziecka bez zgody jednego rodzica lub informacji dotyczących dziecka bez zgody rodzica, z którym dziecko aktualnie nie mieszka może być przyczyną prawnych konsekwencji. Tak jak w przypadku publikacji zdjęć dzieci bez zgody obojga rodziców.
Sharenting a motywacja do umieszczania wizerunku dziecka w sieci
Wśród motywacji do zamieszczania informacji o własnych pociechach wiele badanych kobiet wymieniało poczucie samotności, szczególnie w początkowym etapie macierzyństwa, jak i występujące u osób, które zmieniły miejsce swojego zamieszkania i przebywają z dala od bliskich.
Czy jednak w związku z pozytywnymi motywacjami rodziców do udostępniania informacji o rodzicielstwie w Internecie, wielu z nich zastanawia się nad pojęciem sharentingu i tego, co to zjawisko znaczy w kontekście ich rodzicielstwa oraz wynikających z tego zagrożeń?
Sharenting i wizerunek dziecka w sieci
Chociaż chęć podzielenia się w Internecie własną radością wynikającą z rodzicielstwa jest naturalna, nie zawsze jednak jest to bezpieczne. Fundacja „Dzieci Niczyje” (aktualnie Fundacja „Dajemy Dzieciom Siłę”) zorganizowała w latach 2012-2013 kampanię społeczną pt. „Pomyśl, zanim wrzucisz”, publikując poradnik (dostępny nadal na stronach fundacji) dla rodziców.
Celem kampanii było przestrzeganie rodziców przed niebezpiecznymi konsekwencjami sharentingu. Co to może znaczyć? Jakie mogą być konsekwencje nieprzemyślanego umieszczania wizerunku dziecka w sieci?
Sharenting a konsekwencje umieszczania wizerunku dziecka w sieci
Ryzyko publikacji zdjęć dzieci bez zgody rodziców
Czy umieszczając zdjęcia dzieci w sieci, rodzice zastanawiają się nad możliwością skopiowania tych zdjęć przez inne osoby, a nawet późniejszej publikacji zdjęć dzieci bez zgody rodziców. Zdjęcie dziecka umieszczone w mediach społecznościowych może być powielane, udostępniane, pobierane i wykorzystane w niekorzystnym kontekście, np. do stworzenia internetowego mema. Nawet niewinne zdjęcie rozkosznego niemowlęcia w kąpieli może wzbudzić czyjeś zainteresowanie, po to, by być powielone na innych stronach dla rozrywki lub popularności.
Publikacja zdjęć dzieci bez zgody rodziców jest oczywiście niezgodna z prawem. Niemniej, może wtedy już być za późno, żeby móc je skutecznie usunąć ze wszystkich adresów internetowych.
Zagrożenia wynikające z nieprzemyślanego rozpowszechniania wizerunku dziecka
Zdjęcia naszych dzieci, swobodnie biegających nago po plaży lub w negliżu,uchwycone podczas radosnej kąpieli, mogą być wykorzystane przez osoby o skłonnościach pedofilskich, czy zajmujących się produkcją dziecięcej pornografii, a nawet porywaczy.
W Internecie często dochodzi do kradzieży tożsamości, w przypadku dzieci nazywamy to zjawiskiem „digital kidnapping”. Polega to na cyfrowej kradzieży zdjęcia dziecka, jak i danych o nim (miejsca zamieszkania, informacji o placówce oświatowej, do której dziecko uczęszcza) i umieszczaniu ich w sieci jako danych dotyczących innego dziecka [5].
Również stałe dzielenie się informacjami o tym, w jakich miejscach aktualnie przebywa dziecko, jak zamożni są jego rodzice, może stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa finansów, a nawet życia naszej rodziny i być „pożywką” dla osób postępujących niezgodnie z prawem.
Sharenting a wpływ wizerunku dziecka w sieci na jego emocje
Poza nieprzyjemnymi konsekwencjami dla nas, jako osób dorosłych, zjawisko sharentingu może mieć niekorzystny wpływ na emocje naszych dzieci. To, co rozbawiło rodziców lub było powodem ich dumy na etapie dzieciństwa ich potomstwa, nie zawsze będzie budziło podobne odczucia u ich dziecka w przyszłości. Może za to wywoływać zupełnie inne emocje – wstyd lub żal do rodziców o dzielenie się intymnymi szczegółami z ich życia.