Metody treningu samodzielnego zasypiania: możliwe zagrożenia
„Zostaw dziecko samo, aby trochę popłakało. Po tym samo zaśnie”; „Nie zaglądaj do dziecka, które zostało samo w pokoju. Jeśli płacze, to po chwili przestanie i nauczy się samodzielnie uspokajać”; “Nagradzaj dziecko naklejką za samodzielnie przespaną noc”. Moglibyśmy wyliczać „cenne rady”, które krótkoterminowo, ale skutecznie mogą zapewnić pożądane rezultaty. Czy jednak takimi zasadami powinni kierować się rodzice, którzy chcą budować relację z dzieckiem opartą na wzajemnym szacunku? Z pewnością nie. Każda z przywołanych rad bazuje na zasadzie podległości względem rodzica.
Samodzielne uspokajanie się i w konsekwencji zasypianie, nie jest umiejętnością, której można kogoś nauczyć. Jest związane z rozwojem fizycznym, wymagającym czasu. Niemowlę lub trzylatek, który po zastosowanym treningu zasypiania w samotności nie nauczy się, jak się samodzielnie uspokajać, za to nauczy się prostej informacji: „rodzic i tak nie przyjdzie, nawet gdy będę wyrażał swoje potrzeby”. Takie sformułowanie brzmi okrutnie, jednak niestety to, co oferują treningi samodzielnego zasypiania wyrządza krzywdę dzieciom.
Treningi samodzielnego zasypiania: wady
- Metoda „wypłakiwania”, nie uczy dziecka, że może wierzyć, że rodzic będzie reagował, nie tylko na jego potrzeby fizyczne (związane z długością snu), ale również emocjonalne (związane z bliskością na poziomie psychicznym). Metoda kontrolowanego płaczu może być dezorientująca dla dziecka.
- Pomysły na zegarki treningowe, które świecą zmieniającym się kolorem informując o tym, w jakim punkcie w scenariusza zasypiania, powinno się znajdować obecnie dziecko, nie uświadomi mu, że jego potrzeby „powinny” poczekać do czasu zaświecenia się na inny kolor.
- Nagradzanie i chwalenie dziecka za spanie, zgodnie z życzeniami rodziców może przyczynić się do uczenia dziecka tłumienia swoich potrzeb i ukrywaniu prawdziwych uczuć, ponieważ dziecko tłumi np. lęk przed samotnym spaniem w ciemnym pokoju tylko po to, aby zostać nagrodzonym.
Kolorowych snów: czyli sen jako wstęp do samodzielności?
Po przeanalizowaniu znanych praktyk rodzicielskich, związanych z nauką samodzielnego zasypiania, warto ustalić kilka faktów. Dowody naukowe wskazują, że wspólne spanie z dzieckiem w jednym pokoju (lub nawet współdzielenie łóżka) przez pierwsze pięć lat jego życia – wydaje się być korzystne dla rozwoju dziecka. Nie ma więc powodów do niepokoju, kiedy nauka samodzielnego zasypiania 3 latka nie przebiega zgodnie z oczekiwaniami, a dziecko nie chce zasypiać samo w swoim pokoju. Gdy jednak rodzic sam odczuwa potrzebę spania osobno, warto zastanowić się w jaki sposób uszanować również potrzeby dziecka.
Nie istnieją proste rozwiązania, dzięki którym dzieci zaczną przesypiać całe noce lub łatwiej zasypiać samodzielnie. Możemy wyróżnić kilka strategii. Należy zaznaczyć natomiast, że są to łagodne techniki, wymagające określonego czasu, aby przynieść efekt. Pamiętajmy, że nie nauczymy, ani nie wytrenujemy samodzielności dziecka, wyłącznie poprzez układanie go do snu w jego pokoju.
Łóżeczko-dostawka
Na początek, aby budować właściwe nawyki związane z przestrzenią fizyczną – dobrym pomysłem jest łóżeczko-dostawka. Zapewnia ono nie tylko komfortowy sen w bliskości
z dzieckiem, ale również jest gwarancją zasad bezpieczeństwa. Jeśli mamy w domu noworodka, ale również starsze dziecko chce z nami spać, również możemy zaproponować mu wspólne spanie w dostawce.
Łóżeczko dziecka w sypialni rodziców
Kolejnym krokiem staje się ustawienie łóżeczka dziecka w sypialni rodziców. Dobrym momentem wydaje się przeniesienie niemowlęcia do samodzielnego łóżeczka w wieku około sześciu do ośmiu miesięcy. Później, w okresie lęków separacyjnych, może to stanowić większą trudność. Dodatkową korzyścią jest to, że maluch może już oswoić się z własnym łóżeczkiem, a kiedy przyjdzie czas na sen we własnym pokoju, dziecko będzie już znało swoje dotychczasowe miejsce zasypiania. Dzięki temu przeprowadzka do innego pokoju nie będzie dużą zmianą.