Gotowi na powrót do szkoły?

24 lutego 2022
Reklama

Pomimo obaw, spora część rodziców i dzieci, nie może doczekać się powrotu do szkolnej normalności, sprzed wybuchu pandemii. Należy mieć jednak świadomość, że doświadczenia z okresu nauki zdalnej mogą się jeszcze przydać – warto mieć je w pamięci i wyciągnąć z nich wnioski.

Stacjonarnie, zdalnie czy hybrydowo?

Po różnych doświadczeniach z ostatnich dwóch lat, mamy świadomość, że powrót dzieci do szkół i nauki w trybie stacjonarnym, nie oznacza, że będzie to szkolna edukacja, jaką pamiętamy z czasów sprzed pandemii. W opinii zarówno nauczycieli, jak i niezależnych ekspertów, niektóre elementy nauki zdalnej mają dużą szansę zostać z nami na dłużej i być wykorzystywane w przyszłości.

Wspomina się o modelu mieszanym, inaczej hybrydowym – łączącym tryb stacjonarny i zdalny. Aby łatwiej było przygotować się na różny rozwój wydarzeń w przyszłości, przytaczamy doświadczenia rodziców, nabyte podczas zeszłorocznych wiosennych miesięcy przymusowej nauki w domu.

Marcowa rewolucja

Wirus, który nas dotknął i zamknął w domach w połowie marca 2020 roku, zmienił nasze spojrzenie na rzeczywistość, zachwiał poczuciem bezpieczeństwa i pokazał bezsilność w starciu z nieznanym – mimo ciągłego postępu w nauce, medycynie i technologii. Dla rodziców dzieci, zamknięcie placówek oświatowych i wychowawczych praktycznie z dnia na dzień, oznaczało konieczność zorganizowania opieki nad pociechami w wieku żłobkowym i przedszkolnym oraz nadzorowania i pomocy w nauce dla dzieci i młodzieży szkolnej.

O ile dzieci uczęszczające do żłobków, czy nawet przedszkoli, nie mają jeszcze licznych obowiązków związanych z nauczaniem, to w przypadku uczniów szkół, od podstawówki w górę, oznaczało to wyzwanie, na które ani szkoły, ani my, rodzice nie byliśmy przygotowani.

Trudne początki

W wielu domach wyglądało to tak, iż początkowo za platformę komunikacji służył Librus, za pośrednictwem którego nauczyciele informowali, które zadania dziecko ma wykonać.

Można było odnieść wrażenie, że podczas pierwszych 2 tygodni, nie wszyscy podeszli do tematu poważnie – mało kto chyba wówczas przypuszczał, że szkoły zostaną zamknięte aż do wakacji. Po około 3-4 tygodniach, gdy okazało się, że powrotu dzieci do szkoły prędko nie będzie, komunikacja nauczyciel – uczeń przeniosła się w pełni do internetu i lekcje online stały się normalną praktyką.

Joanna Pruban

Psycholog, Pedagog oraz Specjalista psychoonkologii, Klinika Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Dzieci i Młodzieży, Instytut Matki i Dziecka

Ekspert radzi:

Brak możliwości powrotu dzieci do szkół, wiąże się z koniecznością przeorganizowania życia rodzinnego, m.in. znalezienia miejsca na spokojną naukę i uczestniczenie w lekcji, zapewnienia dostępności sprzętu (komputer, internet) utrzymania dyscypliny wstawania, ubrania się, aby nauczyciel nie zastał dziecka w piżamie itp. I przede wszystkim uświadomienia dzieciom i przekonania ich, że lekcje, choć online, nie są mniej ważne i trzeba się do nich tak samo przykładać. W tym wszystkim wielu rodziców musiało znaleźć i dla siebie przestrzeń, by wykonywać swoje obowiązki zawodowe. Przecież niejeden nauczyciel, prowadzący lekcje online jest także rodzicem.

Największe wyzwania

Nie ma się co oszukiwać, nauczyciel na lekcji online nie jest w stanie przypilnować dzieci w taki sposób, jak na lekcji prowadzonej w szkolnej sali. Często zdarzało się, że nawet omawiane na lekcji tematy, szczególnie z przedmiotów ścisłych, rodzice musieli omawiać ponownie z dzieckiem w miarę swoich możliwości czasowych oraz umiejętności. Nie było to łatwe zadanie.

Często zdarzały się sytuacje, że dziecko czegoś nie zauważyło, nie przeczytało wiadomości od nauczyciela, czy nie potrafiło czegoś samodzielnie wysłać mailowo, przez platformę czy aplikację. Stąd kontrola rodziców była konieczna właściwie na każdym kroku, co przy całej machinie rodzinnych obowiązków w domu i wobec własnych obowiązków zawodowych, nie było łatwym zadaniem.

Przedmioty językowe, biologia, geografia, czy historia są przedmiotami, w których w dużej mierze bazuje się  na podręcznikach. Inaczej sprawa wygląda z zajęciami technicznymi czy np. muzyką.

Dodatkowym problemem była kwestia zajęć pozalekcyjnych. W przypadku nauki języków, normą stało się korzystanie z aplikacji umożliwiających zdalną pracę w grupie, jednak szczególnie młodsi uczniowie wymagali poświęcenia im więcej czasu niż dotychczas, przypilnowania, odrabiania na bieżąco zadań  oraz pomocy w kwestiach technicznych. Po trzech miesiącach takiej nauki wielu rodziców przyznało, że tempo postępów dzieci w nauce języka obcego, było wolniejsze niż przy tradycyjnym modelu nauki, co wzmogło wyczekiwanie na powrót dzieci do szkół.

Ostrożny optymizm

Trzy i pół miesiąca, w czasie których przyszło nam poradzić sobie ze zdalnym nauczaniem, było swego rodzaju szkołą życia, jednak w miarę upływu czasu duża część dzieci zrozumiała, o co w zdalnym nauczaniu chodzi, rodzice mogli nieco odetchnąć, a nauczyciele oswoić się z nowym systemem pracy.

Czy powrót dzieci do szkoły na dłużej jest możliwy? Czy będziemy wracać do zdalnego modelu nauki?

Istnieje prawdopodobieństwo włączania nauki zdalnej w przyszłości, mimo zapowiadanego powrotu dzieci do szkół. Nie pozostaje nam nic innego, jak śledzić doniesienia medialne i czekać na to, co przyniosą kolejne tygodnie. Bądźmy przy tym ostrożnymi optymistami – wierząc, że najtrudniejsze już za nami, jesteśmy bogatsi o wiele doświadczeń i nawet, gdyby te sytuacje miały się powtarzać, powinno być nieco łatwiej, ponieważ wszyscy oswoili się już z tematem lekcji online. Nie znikną jednak trudy godzenia pracy z pomocą dzieciom w szkole.

Izolacja w zdalnym świecie 

I jeszcze jeden istotny temat – nauka zdalna izoluje młodych ludzi od siebie, od środowisk rówieśniczych. Dzieci widzą siebie tylko na ekranie komputera, kontaktują się ze sobą poprzez komunikatory messengera czy w social mediach.

Joanna Pruban

Psycholog, Pedagog oraz Specjalista psychoonkologii, Klinika Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Dzieci i Młodzieży, Instytut Matki i Dziecka

Ekspert radzi:

Naturalnymi postawami w okresie dorastania jest ważność bycia w grupie koleżanek i kolegów. Gdy tego elementu uspołeczniania się dzieci brakuje, mogą wystąpić deficyty w tym obszarze, brak umiejętności komunikacyjnych z rówieśnikami, a nawet izolowanie się od siebie, a w konsekwencji spadek chęci do bycia w relacjach koleżeńskich oraz obniżenie nastroju. Warto, by rodzice byli czujni wobec postaw swoich dzieci, ich zachowań oraz motywacji do pracy i kontaktów społecznych.


Na pytanie, czy i jaki wpływ zdalna edukacja – zwłaszcza, jeśli potrwa dłużej – może mieć na rozwój fizyczny dzieci i młodzieży, odpowiadamy tutaj.

Autor

Joanna Pruban

Psycholog, Pedagog oraz Specjalista psychoonkologii, Klinika Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Dzieci i Młodzieży, Instytut Matki i Dziecka

Dofinansowanie UE
Informujemy, iż w celu realizacji usług dostępnych w naszym serwisie, optymalizacji jego treści oraz dostosowania serwisu do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies. Więcej informacji zawartych jest w polityce prywatności serwisu.
Akceptuję